Harbin wita mnie wiadomością, która nastraja na następne dni. To tutaj
w czasie drugiej wojny światowej Japończycy wykonywali na Chińczykach
oraz pojmanych Rosjanach medyczne eksperymenty, porównywalne albo wręcz
przerastające swym okrucieństwem te znane nam z historii hitlerowskich
obozów koncentracyjnych. Zło jest ponandnarodowe. Dobro i odwaga osobowe.
Ile ludzie wycierpieli i ile nadal cierpią? Czy radość i sens życia
rekompensuje ogrom bólu na świecie? Wszak biednych i skrajnie
wyczerpanych, głodujących jest o wiele więcej niż sytych. Czy rację
miał Abraham tak walcząc o życie przez wzgląd na kilku zaledwie
sprawiedliwych? Czy to nie przejaw absolutnego braku empatii? Po co życie?
Zapamiętam skupiska ogromnych wieżowców, blokowiska skupiających
ogromne rzesze mieszkańców miasta. Gdzie te miliardy na ulicach?
Ludzie-mrówki. Wstań-pracuj-zaśnij-powtórz-wstań-pracuj-zaśnij-i tak
w kółko. Czy cywilizacja wyzwala czy zniewala? Gdzie jesteśmy my?
Wolność to utopia. Mamy potrzeby. One ograniczają, ale wyzwalają też
energię do rozwoju, przełamywania barier, lecz kiedy zaczynamy działać
na własną niekorzyść?
Nie ma facebooka, youtube’a, nie wszystkie portale działają, w
telewizji tylko China, dostęp do informacji ograniczony usypia. Ze
szczątkowych wiadomości wnoszę, że nie wszyscy w Polsce uważają
rocznice pierwszych wolnych, demokratycznych krajowych wyborów za powód
do radosnego świętowania. Ładne zdanie dziś wyczytałem, że
„Marzenia są po to, żeby ciągle chciało się żyć”. Po co
niszczy się marzenia? Każdy krok w stronę wolności to dobry krok.
Mógłbym nie wiedzieć, może tak łatwiej, tylko dla kogo? Po co życie?
Nie wiem jak skończyć.
A może wiem, tylko nie chcę.
Harbin, 5.06.2016 g.07:44(sic!)