Ostatnia stacja w świecie (sic!)

Samochód, słoneczko, trasa a tu nienagle bilboard: Ostatnia Stacja w Świecie. Tak napisane, naprawdę, więc zjeżdżam i wchodzę. Stoi typek za ladą. Uśmiechnięty nie bardzo, raczej nie, choć trochę. 

-Jak to ostatnia stacja? – typka pytam.

-Normalnie, tam już się świat kończy i go nie ma.

-Świata?

Kiwa głową. A ja w głowę zachodzę, że przecież kula, że gdzie koniec to i początek…

-To już nie, proszę pana – w myśl mi wchodzi – tak było i owszem. Ale się skończyło. 

-Jakoś trudno to pojąć – szczerze wyznaję.

-Oczywiście, bo to jest, proszę pana, NIEWYOBRAŻALNE!

-To może zawrócę po prostu?

-I tak pan pojedzie i tak się świat skończy! Wszystko jedno!

-Jeżeli rzeczywiście tak jest, to co tu tak… – słowa grzęzną mi w gardle, daję się z nagła owładnąć zdziwieniu.

-Tanio?- typek znów w myśl mi wchodzi. – Bierz pan co chcesz! 

Tyle że mi się nagle wszystkiego odechciało, toteż się żegnam i jadę dalej, a świat się nie skończył. 

Oszust, kurwa, jebany jeden!

2 myśli w temacie “Ostatnia stacja w świecie (sic!)”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *