Krokodyl i ogórek

Krokodyl i ogórek

Spotkał razu pewnego niemłody już krokodyl świeżutkiego ogóreczka, ale jako że warzyw nie jadał, a wyglądem ów przypominał mu syna, co to którego nigdy mieć mu dane nie było, wziął go ze sobą na plecy i zżyli się oni byli ze sobą niesłychanie. Młody ogórek tak wpatrzony w wielkie zwierzę z podziwem był, że sam zapragnął stać się taki jak starszy przyjaciel, a z czasem nawet zaczął w to niezachwianie wierzyć, że właśnie tym samym dokładnie jest, tym bardziej, że wyglądem bardzo mu się podobnymi zdawali. Gad z błędu zaś go nie wyprowadzał, bo polubił bardzo małego skurczybyka i przykrości sprawiać mu nie chciał, ani skrzydeł podcinać, a jedynie wspierać oraz towarzyszyć w dalszej wędrówce. Opiekował się malcem, chronił, krzywdy zrobić nikomu nie dał.

Ale wkrótce mocno się krokodyl postarzał i przeczuwając nieuchronny koniec swej ziemskiej wędrówki postanowił odbyć szczerą rozmowę ze swym podopiecznym.

-Stary już jestem i umrzeć mi przyjdzie niebawem. Muszę jednak prawdę ci przedtem wyznać obciążającą nieco moje niedoskonałe sumienie. Nie jesteś ty krokodylem, ale ogórkiem!

Jakże się jednak zdziwił, gdy zamiast wyrzutów i łez takie wyznanie w odpowiedzi usłyszał:

-Co za różnica kim jestem, kiedy nawet nie wiem co to umrzeć znaczy?! Boję się tego, co mówisz, wytłumacz mi, proszę!

-Zostawiam swoją ziemską formę robactwu na pożarcie, a sam do lepszego świata przechodzę!

-To weź mnie ze sobą! Nie chcę się rozstawać, tak nam ze sobą dobrze było! Ukryj mnie może w swojej paszczy lub tyłku chociaż, to może się uda tobie mnie przemycić do tego świata lepszego, co? Proszę, proszę, proszę!

Poruszyło starego gada wyznanie młodego przyjaciela, pomyślał zatem, że co prawda nie zje przecie kompana podopiecznego, ale cóż to za problem umieścić takiego małego ogóreczka w wielkiej, krokodylej dupie? Jak pomyślał, tak zrobił i chwilę potem zdechł.

Co było potem?

Nie wiadomo.